poniedziałek, 5 listopada 2012

Roman Boryczko o Kolekcji Bunkra



 


Dawno, dawno temu z lewej strony niczego, kiedy nikt nie widział (nie myślałby widzieć), Osiem legło na swoim lewym boku. Nikt na nie nie wpadł – jak stało, tak legło – ktoś uważny po prostu to zauważył. Ciężko określić jednoznacznie „kiedy”.
Tak się akurat złożyło, że po drugiej stronie – jednokładnie i równie dawno (tego jesteśmy pewni) – to samo Osiem pokładło się na prawym boku. Z dodatnim jest już łatwiej: można by gdybać, że jakoś to będzie, bo będzie – tak lub inaczej; ale to, co było inne już nie będzie. Od tamtej pory wszystko poniżej zera – z lewej strony – bierzemy za „minus” pół z przewróconego osiem, a powyżej zera – z prawej strony – za „plus” pół wszystkiego.
Nadzy, ubrani, wykształceni, błogosławieni, niewyuczalni czy przeklęci stanowimy w sumie jedynie sześć miliardów punktów Prostej. Nieskończenie wiele wydarzyło się przed nami i wszystko może stać się po nas. Objawiając sobie prawdy powszechne, mniej lub bardziej świadomi naszej nieistotności, próbujemy znaleźć absolutny wytrych – poukładać to, co Osiem nabałaganiło, kiedy legło. Najmądrzejsi starcy by tego nie wymyślili, a kto by to uporządkował i zliczył! Tyle piękne, co prawdziwe, bo choćby przyszło komuś to pojąć (chcącemu i potrafiącemu, niechcącemu i potrafiącemu, chcącemu i niepotrafiącemu lub niechcącemu i niepotrafiącemu) i choćby ten ktoś zjadł na tym tysiąc zębów, i choćby nie było już co liczyć i poznalibyśmy wszystko napisane na dwie pół osie i wywrotne osiem, to nie zabrzmią żadne trąby.

Roman Boryczko 

Edward Dwurnik, 163 rzeźbiarzy polskich, 1997, olej na płótnie, 148 x 148 cm
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz