Możliwość przesiadki na inne linie
tramwajowe i autobusowe
Co
za licho mnie podkusiło, żeby mieszkać przy tym neonie?! Tamci zresztą też…
rąbnęli: tu teatr, a tu ten diabeł. Od niedzieli do niedzieli błyska. Boga w
sercu nie mają! Nawet na noc zostawiają i tak chodzi. A jak mnie co zerwie spod
pierzyny, to mam tak jasno, że nie potrzeba lampki świecić.
Telewizję
mam z satelity, to mi jest ganz egal.
Przemek mi tak ustawił, że jak się program nie spodoba, to sobie przełączam.
Ale okna? Zasłonki zaciągnę, szpilkami zepnę i nic, dalej wszystko widać! A jakie
bzdury tam wyświetlają! Raz, żeby kredyt wziąć, a zaraz, żeby schab kupić.
Majtki z okazji. Jakie majtki, kiedy kuse? „Okazja” za dwie tasiemki! I
człowiekowi kłamią.
Puściliby
dziennik, coś z sensem. Człowiek zobaczyłby coś, dowiedział się czegoś, przyjrzał
się czemuś sensownemu. W tramwaju niby są, ale maczkiem wypisane, że nie idzie
czytać.
Albo
młodym daliby co zrobić. Niech sobie piszą, film jakiś wyświetlą albo teatrzyk.
Przecież to całe miasto jest dla ludzi.
Człowiek
młodszy był, to był i czas: czytać, wychodzić i szukać. A teraz? Mój Przemek?
Gdzie on ma czas? Tyle co wokół siebie obrobić i spać. To jego trzeba szukać!
Do niego wychodzić!
Roman Boryczko
Monika Drożyńska, Między słowami, 2011, haft ręczny na płótnie, 534 x 42,5 cm |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz